niedziela, 23 czerwca 2013

Paryż od kuchni

    Kolejny odcinek opowieści paryskich dotyczyć będzie kuchni. Kuchnia francuska uchodzi za jedną z najlepszych na świecie. Myślę, ze zwiedzając Paryż warto skosztować kuchni lokalnej, a nie tylko Big Maca.
   Każdy ma swoje przyzwyczajenia żywieniowe, ja zwiedzając preferuję 3-4 posiłki dziennie. Rano, najlepiej w hotelu śniadanie. Lekki lunch koło południa. Wczesnym wieczorem obiadokolacja i drobna przegryzka na kolację. Zależnie od okoliczności możliwości zdarza się pominąć lunch lub kolację...
   Śniadanie - pierwszy zastrzyk energii. We Francji najczęściej podawane jest w hotelach tak zwane śniadanie kontynentalne. Raczej skromne - zazwyczaj jest to croissant (rogalik z ciasta francuskiego, lekki, miękki i wilgotny, lekko tłustawy), czasem bagietka, dżemik, kawa lub herbata, sok. Dla lubiących obfite śniadania polecam zjedzenie śniadania w jednej z wielu wszechobecnych w Paryżu knajpek.
   W ramach szybkiego lunchu korzystaliśmy z... kanapek. W wielu miejscach można kupić kanapki, kanapki zapiekane, panini, francuskie tosty czy hot-dogi. O kanapkach mówić nie muszę, kanapki zapiekane (długa bułka z wkładem zazwyczaj wędliną, serem, warzywami sosem podgrzana w całości - np. w Subway'u) i panini (taka kanapka zapiekana i ściśnięta w grillu elektrycznym, po zapieczeniu płaska) są również dość popularne, ale francuskie tosty i hot-dogi są już rzadsze... Tost francuski to chleb namoczony w jajku (czasem również w mleku lub śmietanie) i usmażony, w wersji "na wynos" pomiędzy tostami jest smaczna wkładka "wkładka". Francuski "hot-dog" (chyba tak to nazwać) to z kolei długa nacięta z wierzchu wzdłuż bułka, w nacięcie włożone są parówki (zazwyczaj dwie, jedna jest za krótka na cała bułkę) polana beszamelem i zapieczona. Występują wersie z innymi wkładkami np. kurczak. Zapewniam, ze jedna taka kanapka, najlepiej ciepła jest w stanie zapełnić skutecznie żołądek...
   Obiadokolacja daje nam większe pole do popisu jeżeli chodzi o degustację francuskich potraw. Ale zwiedzając paryskie bistra, bary i restauracje możemy spotkać kuchnie całego świata - od prozaicznych barów sushi, restauracji chińskich czy japońskich, aż po egzotyczne kuchnie arabskie i afrykańskie. Jest to na pewno wielka pokusa i warto tam zajrzeć, ale jeżeli jesteśmy w Paryżu krotko lepiej skupić się na kuchni lokalnej.
   We paryskich knajpkach najłatwiej znaleźć w karcie... stek z frytkami. Może mało francuskie ale często spotykane, choć z drugiej strony stek z pieprzem... Jednak jedną ze specjalności francuskich spotykanych w prawie wszystkich restauracjach i bistrach jest omlet. Omlet we wszelkich odmianach. Mniej lub bardzie wysmażony, czysty bądź z dodatkami warzywnymi, mięsnymi czy z owoców morza... do wyboru, do koloru, do smaku...
   Innym francuskim daniem (może trochę mniej znanym) jest quiche, czyli... tarta, specyficzna tarta. Quiche jest tartą wytrawną z nadzieniem warzywnym z dodatkami mięsa lub owoców morza. To co odróżnia quiche od zwykłej tarty to wypełnienie z jajek i śmietany. Ja na przykład próbowałem quiche z tuńczykiem, mnie smakował... Polecam.
   Francuskim przysmakiem jest również foie gras. Można określić to jako pasztet z przetłuszczonych gęsich wątróbek. Można kupić w większości sklepów spożywczych, ale uwaga... jest wiele rodzajów puszek z napisem "foie gras". Czasem jest to pasztet zawierający tylko dodatek foie gras - najlepiej przejrzeć etykietę.
W restauracjach najczęściej foie gras jest podawany jako przystawka, zazwyczaj z dodatkiem sałaty i grzanką. Delikatność smaku - tego trzeba spróbować...
   Posiłek warto zakończyć deserem. Dla mnie najbardziej francuski jest creme brulee. Rodzaj kremu lub budyniu na bazie jaj i śmietany zazwyczaj o smaku waniliowym (są również odmiany innych smaków, np. czekolada). Na wierzchu kremu znajduje się skarmelizowany cukier. esencja smaku powstaje gdy je się jednocześnie krem z krucha warstwą stopionego cukru.
   Potraw kuchni francuskiej jest bardzo wiele... Bardzo typowe są owoce morza - małże pod wieloma postaciami. Szczególnie polecam smażone przegrzebki, np. z dodatkiem ziemniaczanego puree. Z innych dań, dla nas bardziej tradycyjnych mogę zaproponować pieczona pierś kaczą, często podawaną z sosem i zapiekanymi ziemniakami z beszamelem.
   Wymieniać można jeszcze długo, ja opisałem potrawy z którymi zetknąłem się niejako bezpośrednio. Typowo francuskich dań jest wiele; ratatouille - potrawka warzywna, bouiilabaisse - zupa rybna z różnych gatunków ryb, tarte tatin - "odwrotna" tarta z jabłkami, coq a vin - kurczak (kogut) w winie i wiele, wiele innych. Możliwości konsumpcyjne może nam ograniczyć tylko czas i/lub portfel.
   Warto czytać menu - najlepiej zaopatrzyć się w mały słownik (jeszcze lepiej aplikację w telefonie), menu często jest również w języku angielskim, a w razie niejasności możemy zapytać kelnera (tutaj znajomość języka przynajmniej angielskiego wymagana) - na pewno dostaniemy wyjaśnienia. W pobliżu hotelu w którym mieszkałem mogę polecić Le Bistro Melrose na placu Clichy.
   I na koniec jeszcze jedna uwaga techniczna.... Można zamawiać zestawy potraw (menu) lub komponować zestawy (a la carte). Pierwsze rozwiązanie jest tańsze - restauracja proponuje za konkretną cenę zestaw potraw: przystawkę, danie główne, deser które wybieramy z podanej listy. Zazwyczaj w restauracji są zaproponowane meny w różnych cenach (tańsze, droższe) z różnymi zestawami potraw. Po prostu za określona cenę mamy mniejszy wybór. Możemy również wybrać dowolne potrawy z całego meny (tańszy deser, droższa przystawka) komponując sobie dowolny posiłek. Tajemnica polega na tym, że cena za zaproponowane menu jest zazwyczaj niższa niż suma cen poszczególnych potraw.
   Zachęcam do eksperymentów kulinarnych, Paryż jest na to idealnym miejscem.


wtorek, 4 czerwca 2013

Pięć dni w Paryżu

Dziś opis mojego zwiedzania Paryża.
Może będzie inspiracja dla innych...
Nasza wycieczka miała miejsce pod koniec kwietnia...

Dzień pierwszy - pierwsze wrażenia
   Lot spokojny i pierwsze wrażenia pozytywne - wydaje mi się, że w samolotach Ryanair jest ciut więcej miejsca na nogi niż w Wizzair. Na lotnisku bez szału, ale problemów brak, zaraz po wyjściu ze strefy przylotów punkt sprzedaży biletów na autobus do Paryża. Żeby nie było problemów kupiliśmy od razu bilety powrotne (16Euro/os/w jedna stronę). Czas jazdy ok. 1 godzina i 15 minut. W Paryżu przystanek jest na Porte Maillot. Tam do stacji metra i do hotelu...
   Tu mała dygresja na temat metra: stacje metra są różnie oznaczone i nie zawsze  widoczne z daleka, najlepiej zapytać (można po angielsku); druga sprawa bilety - cena biletu to 1,70Euro, taniej w karnetach 10-cio przejazdowych (13,30Euro) lub Paris Visite (cen różne w zależności od okresu ważności).
   Ze stacji Rome do hotelu tylko dwa kroki (no może pięć). Po załatwieniu formalności i rozlokowaniu się w pokojach nadszedł czas na pierwszy spacer po Paryżu. Niedaleko jest bazylika Sacre Coeur. Cztery przystanki metrem (do stacji Anvers) i... spacer pod górę na której położona jest świątynia. Widok na bazylikę jest piękny.
Wnętrz opisywać nie będę - to trzeba zobaczyć, a wychodząc z kościoła widzimy panoramę Paryża.
  Po wyjściu z bazyliki Sacre Coeur skręcamy w prawo i po chwili jesteśmy w centrum Montmartre, na Place du Tertre gdzie swoje prace rozłożyli paryscy malarze. Chyba najbardziej znana galeria malarstwa na świeżym powietrzu. Najlepsze miejsce na zakup pamiątki z Paryża. Ceny niestety są również paryskie - zakup małego obrazka to wydatek ok. 25Euro. A jest w czym wybierać... różne style malarstwa, rożne techniki i różna tematyka....
Po zakupach warto wypić kawę i/lub zjeść coś w wieeeelu okolicznych knajpkach. Już posileni idziemy w kierunku Rue Lepic. Mijając "Kawiarnię dwóch młynków" (Cafe des 2 Moulins - miejsce pracy bohaterki filmu Amelia, dla chętnych - można znaleźć więcej miejsc związanych z tym filmem) dochodzimy do Bouleward de Clichy zaraz obok Moulin Rouge. Cóż, ceny przedstawień raczej dla osób z zasobnym portfelem - bilety zaczynaja się od ok. 100Euro. I tak dzień podróży, dzień pierwszy dobiegł końca. 

Dzień drugi - Paryż pełną gębą
   Na ten dzień zaplanowaliśmy zwiedzanie miasta. Metrem na stację Cite (Ile de la Cite - najsłynniejsza wyspa Paryża) i piechotką w kierunku Sainte Chapelle. Bilecik 8,50Euro od osoby, ale warto... Kaplica dolna i kaplica główna - obie robią wrażenie (szczególnie główna z ogromnymi witrażami). Kilka kroków dalej, w drugim końcu wyspy jest katedra Notre Dame. Wejście jest... darmowe (kilka/kilkanaście minut stania w kolejce), a jest co oglądać... to po prostu trzeba zobaczyć. Dopłacić trzeba za zwiedzania skarbca i wejście na wieżę. Monumentalność budowli robi wrażenie...
   Następnie spacerkiem przeszliśmy w okolice Centrum Pompidou, a dalej w kierunku stacji Chatelet i metrem do dzielnicy La Defence. Tam w zasadzie nic nie ma do zwiedzania... Można podziwiać nowoczesna dzielnicę, biura, sklepy... ale jakie. Najbardziej spektakularny jest Wieli Łuk zamykający linię prowadząca z Luwru przez Pola Elizejskie  i Łuk Tryumfalny - główną linię miasta prowadzącą od wczesnego średniowiecza, przez czasy napoleońskie do nowoczesnego Paryża. Dalej nasz spacer prowadził żółtą linia metra (nr 1) do Champ Elisees. Wysiedliśmy w połowie ulicy i piechotką doszliśmy do Łuku Tryumfalnego na Palcu Charles de Gaulle. Budowla potężna, chętni mogą wejść na górę Łuku i podziwiać panoramę miasta. Duże wrażenie robi rondo na placu wokół Łuku gdzie zbiega się 12 ulic, na oko jest 8 pasów ruchu (na oko bo całe rondo wykonane jest z kostki i nie ma wymalowanych pasów). Jeszcze tylko obiadokolacja i tradycyjnie wieczorem ustalenie planu na dzień następny.

Dzień trzeci - esencja Paryża
   Plan na ten dzień był prosty - wieża Eiffel'a i Luwr... łatwo napisać...
   Zaczynamy tradycyjnie, metrem do Trocadero. Ze stacji wychodzimy na Esplanade du Trocadero pomiędzy dwoma bliźniaczymi gmachami (znajdują się w nich muzea, miedzy innymi marynistyczne). Przed nami ogrody Trocadero i po drugiej stronie Sekwany... Tour Eiffel. O poranku wygląda... 
   Spacerkiem przez most podchodzimy do wieży. W podporach znajdują się wejścia i kasy biletowe. Trzeba zwrócić uwagę w jakiej kolejce stajemy, są wejścia grupowe i indywidualne, do wind i na schody. My wybraliśmy windę (14,50Euro). Kolejka idzie dość szybko, winda też się nie wlecze... przesiadka na drugim poziomie do drugiej winy i na szczyt... jeszcze tylko kilka schodków na taras i widok zapiera dech w piersiach. Dla osób z lekiem wysokości jest punkt widokowy obudowany z oknami gdzie również można podziwiać panoramę miasta w bezpieczniejszy sposób. Wracając na dól warto obejrzeć II i I poziom wieży gdzie mamy sklepiki z pamiątkami i restaurację. Po wyjściu z wieży spacerkiem przeszliśmy przez Pola Marsowe i metrem do Luwru.
   Ze stacji Palais Royal - Musee du Louvre przechodzimy do podziemnego centrum handlowego i dalej... do wejścia do muzeum. Bilet kosztuje 11Euro i są to bardzo dobrze wydane pieniądze. Muzeum jest ooooogromne, jedno z największych w Europie i zapewne na świecie. Trzeba się dobrze zastanowić co chcemy zobaczyć... My zaplanowaliśmy duży rozrzut, chronologicznie: kodeks Hammurabiego, Nike z Samotraki, Wenus z Milo, obrazy Vermeera i malarstwo francuskie ale przede wszystkim Mona Lisa Leonarda. Poza tym wiele innych arcydzieł po drodze. Tego nie da się opisać prostymi słowy... Mała dygresja - na prawdę warto poświecić trochę czasu, żeby zaplanować zwiedzanie muzeum. Co chcemy zobaczyć i gdzie tego szukać. Zaoszczędzi to nam bezsensownego latania po salach muzealnych. Jeżeli chcemy obejrzeć dużo eksponatów warto poświęcić na zwiedzanie co najmniej cały dzień lub nawet kilka dni.
Na ten dzień dosyć...

Dzień czwarty - po królewsku
   Na ten dzień zaplanowaliśmy Wersal. Tym razem podróż nieco dłuższa. Najpierw metro, a potem RER (pociąg podmiejski) linia C. Nasza przesiadka wypadła na stacji Invalides. Cena biletu ok. 4,50Euro. Linia C jest dość rozgałęziona... dodatkowo są dwie stacje o nazwie Versailles - my jedziemy na Versailles Rive Gauche - Chateau de Versailles. Bez strachu, pociągi są oznaczone, wystarczy troszkę uważać. Stacji nie przejedziemy - jest to stacja końcowa.
   Bilety do zamku najlepiej kupić... nie w kasie zamku, ale na przeciw dworca w biurze turystycznym. Informacja jest na dworcu. Za 15Euro można pozwiedzać Pałac i ogrody (za dodatkową opłatą dochodzi jeszcze Trianon), a nam udało się jeszcze promocyjnie załapać na wejście poza kolejnością. Sympatyczna Pani z biura zaprowadziła nas (i kilkoro innych turystów) do wejścia dla grup. Po chwili z audio-przewodnikami w języku polskim byliśmy w środku - dalej na własna rękę. Jest co zwiedzać, przepych pełna gębą. Warto uważnie słuchać przewodnika, poza opisem wnętrz również historyczne opowieści, pojawiają się również polskie wątki... Do zwiedzania ogrodów potrzebna jest dobra pogoda i pora roku - późna wiosna i lato będzie najlepsze. My niestety zastaliśmy ogrody w pełni prac jeszcze tydzień czy dwa i byłoby pięknie... Ci którzy chcą dokładniej zwiedzić kompleks pałacowy (poza pałacem również ogrody, Trianon itd) powinni pojechać wczesnym rankiem i... powiem tyle, kompleks pałacowy wraz z ogrodami to 800 hektarów...

   Po zwiedzeniu Wersalu, nieco już zmęczeni wycieczką postanowiliśmy biernie pozwiedzać Paryż. tym razem od strony Sekwany. Dojechaliśmy do Wieży Eiffel'a i przesiedliśmy się do batobusu (jedna z wielu linii  stateczków wycieczkowych pływających w kółko po Sekwanie. Za 15Euro (bilet jednodniowy) można podziwiać miasto od strony rzeki, szczególnie Ile de la Cite wygląda wspaniale... 
   Na sam koniec dnia i zbliżający się koniec wycieczki kolacja w Bistro Melrose na Place de Clichy.

Dzień piąty - ostatni
   Będziemy żegnać Paryż. Po śniadaniu, spakowaniu się i oddaniu pokoi zostało na sporo czasu do wyjazdu. Spacerkiem poszliśmy na Montmartre po drodze zaglądając na Plac Pigalle. W drodze na Place du Tertre (ostanie pamiątki)
podziwialiśmy otwarte rano sklepy i delikatesy spożywcze. Widok stoiska z owocami morza wystawionymi na ulice robi wrażenie, Stoiska z serami przyciągają wzrok i nos... Gdzieniegdzie wstydliwie wciśnięty markecik z pakowanymi vacuum cerami i wędlinami... 
   Po ostatnim spacerze odbieramy bagaże z hotelu i znaną nam już drogą na lotnisko i do domu...

A w następnym odcinku - Paryż od kuchni, czyli co zjeść poza McDonaldem.